Obrońca Katarzyny W. zdradził, że złość społeczeństwa spadła również na niego, adwokat dostawał pogróżki
Sprawą małej dziewczynki z Sosnowca żyła cała Polska. Madzia zginęła z rąk swojej matki Katarzyny, która zabiła ją dokładnie 24 stycznia 2012 roku. Dzisiaj mija dziewięć lat od tej tragedii. Po latach na jaw wychodzą porażające kulisy sprawy, które zdradził obrońca mamy sześciomiesięcznej Madzi.
24 stycznia 2012 roku do wszystkich redakcji na Śląsku i w Zagłębiu trafił komunikat o porwanej w Sosnowcu sześciomiesięcznej Madzi. Dopiero później cała prawda wyszła na jaw.
Madzia z Sosnowca zginęła 9 lat temu
Jej matka Katarzyna miała zostać napadnięta, uderzona w głowę, a dziecko porwane z wózka. Podawano wtedy, że do wszystkiego doszło tuż przed blokiem, w którym mieszkali dziadkowie dziecka. Jednak później udowodniono, że prawda okazała się zgoła inna.
Teraz po latach wychodzą nowe kulisy tej sprawy. Okazuje się, że złość społeczeństwa na mamę Madzi, przelała się również na jej obrońcę w sądzie, którym był wtedy Arkadiusz Ludwiczek. Okazuje się, że mężczyzna dostawał nawet kilka listów z pogróżkami do kancelarii.
— Grożono mi między innymi przestrzeleniem kolan. Wiem, że do sądu w tej sprawie też wpływało bardzo dużo listów. Dużo hejtu wylało się także pod moim adresem w internecie, a ja po prostu jako obrońca z urzędu miałem swoje zadanie do wykonania — wspomina Arkadiusz Ludwiczek dla portalu dziennikzachodni.pl .
Proces oskarżonej o zabójstwo Katarzyny ruszył 17 lutego 2013 roku. Śledziło go wówczas 75 dziennikarzy z 70 redakcji. Jedna ze stacji telewizyjnych śledziła drogę więziennej furgonetki za pomocą helikoptera — przekazuje dalej portal.
Obrońca mamy Madzi wspominał, że jednym z najtrudniejszych dla niego momentów w całej sprawie była analiza sekcji zwłok dziewczynki.
— Widok dziecka na stole sekcyjnym i cała procedura z tym związana — to było niezwykle obciążające psychicznie. Do tej pory mam te obrazy przed oczami. Wstrząsnęło mną to bardzo, mimo że nie była to przecież pierwsza sprawa o zabójstwo, jaką prowadziłem, ani pierwsza sekcja, jaką widziałem — zdradza dalej adwokat Ludwiczek.
Mama Madzi usłyszała wyrok
Ostatecznie mama Madzi usłyszała wyrok i sąd skazał ją na 25 lat pozbawienia wolności. Prokuratura udowodniła, że kobieta zaplanowała zbrodnię i zabiła córkę, ponieważ chciała całkowicie zmienić swoje życie.
Katarzyna nie przyznała się do winy, a podczas rozprawy nie wykazała żadnej skruchy. Zarówno prokurator, jak i obrońca złożyli apelację od tego wyroku. W 2014 roku Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok. Jednak to nadal nie zadowalało skazanej, która złożyła wniosek do Sądu Najwyższego o kasację, by proces mógł ruszyć od początku.
Jednak Sąd Najwyższy nie przychylił się do wniosku. Mama Madzi może ubiegać się o warunkowe zwolnienie z aresztu po 20 latach odsiadki. Czyli najwcześniej w 2032 roku.
Zobacz zdjęcie:
Madzia zginęła 9 lat temu z rąk swojej matki. Obrońca Katarzyny zdradził, że złość społeczeństwa spadła również na niego, adwokat dostawał pogróżki.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Nie żyje uwielbiany aktor. Był niezastąpiony w kultowych produkcjach
- Justyna Steczkowska pokazała zdjęcia po ciąży. Brzuch robi wrażenie
- Dziecko z ,,fryzurą Einsteina”. Włosy 3-latki są niemożliwe do uczesania
Źródło: dziennikzachodni.pl