Ma czwórkę dzieci i nigdy nie była u żadnego w domu. Nie mają czasu, żeby zaprosić ją do siebie, ona wciąż ma nadzieję
Gdy osiągamy już nieco bardziej zaawansowany wiek, a nasi podopieczni już dawno wylecieli z gniazda, często możemy przeżywać smutne chwile, przepełnione samotnością.
Przekonała się o tym na własnej skórze Pani Marianna, której odszedł mąż, z kolei dzieci nie są zbyt skore do spędzania czasu ze starszą, sympatyczną kobietą.
Dzieci opusciły Panią Mariannę, uratowało ją jedno zajęcie
Być może ciężko w to uwierzyć, ale 69-letnia kobieta nie została nigdy zaproszona przez swoje dzieci, a ma ich całą czwórkę. Porozjeżdżały się po świecie i zatopiły w swoim życiu na tyle, aby zapomnieć o własnej mamie.
Codziennie rano, gdy tylko wstaje, ma nadzieję, że tym razem będzie inaczej, a jej dzieci okażą miłość i zdecydują się ugościć ją w swoich progach.
Niestety, to pozostaje tylko marzeniami…
Kiedy zmarł jej mąż, uświadomiła sobie, w jak przykrej i bolesnej jest obecnie sytuacji. Wszystko zmieniło się o 180 stopni, a ona musiała zacząć radzić sobie sama, co poskutkowało załamaniem nerwowym. W rozmowie z portalem polki.pl zdradziła, jak ciężko było jej radzić sobie nawet z czynnościami życia codziennego i załatwianiem ważnych spraw.
Pewnego dnia jednak postanowiła coś zmienić, znalazła cudowne zajęcie , które pomogło zarówno jej, jak i innym potrzebującym istotom. Zdecydowała się na opiekę nad porzuconymi dziećmi z ośrodka adopcyjnego „Tuli luli”.
Jej zadanie polegało po prostu na poświęceniu im czasu i okazaniu ciepła oraz miłości. Opieka nad maluchami pozwoliła wypełnić jej pustkę, a ona sama wierzy, że będzie mogła robić to, na tyle długo, jak dalece pozwoli jej zdrowie i dobra forma.
Źródło: o2
Artykuły polecane przez redakcję Lelum: