Lewandowska miała bardzo trudne dzieciństwo. Zaznała takiej biedy… jej mama płakała w sklepie. „Nie było nas stać”
Anna Lewandowska dziś jest jedną z najprężniej działających i zarabiających bizneswomen z naszego kraju. Opinia publiczna chętnie wylicza jej, co i za ile na siebie zakłada, często się o to oburzając. Ona sama jednak dobrze wie, jak ciężko na to zapracowała. Ma też świadomość tego, jak smakuje bieda.
Przedsiębiorczyni opowiedziała o tym więcej w niedawnym wywiadzie, którego udzieliła dla „Twoje Stylu”. Z konieczności podjęła się pracy we wczesnym wieku.
Anna Lewandowska o trudnych początkach
Życie Anny Lewandowskiej nie zawsze było kolorowe. Jak wspomina, w wieku zaledwie 12 lat ojciec opuścił jej rodzinę w zasadzie z dnia na dzień . Dziewczyna i jej brat zostali tylko z mamą, która miała ogromny problem, by utrzymać rodzinę. Sytuacja była w pewnym momencie tak kiepska pod względem finansowym, że odpowiedzialna za dzieci kobieta nie mogła pozwolić sobie na, chociażby…pomarańcze.
– Pamiętam taką sytuację, gdy mama rozpłakała się w sklepie na widok pomarańczy , bo nie było nas na nie stać — wspomina sportsmenka.
Lewandowska wspomina, że wówczas ogromnym wsparciem okazała się babcia. To właśnie dni, w których ją odwiedzali, szczególnie te świąteczne, były naprawdę przyjemne. Mogli smacznie i dużo zjeść, a poza tym dostawała z bratem prezenty.
Anna Lewandowska chciała pomóc mamie
Jak się okazuje, dzisiejsza przedsiębiorczość Lewandowskiej jest niejako efektem konieczności. Gdy Anna nieco podrosła i podszkoliła się w karate, zaczęła dorabiać jako instruktor tej sztuki walki. Uczyła podstaw najmłodsze dzieci. Jak wspomina, dostawała za to 500 złotych, a znaczną część tej wypłaty oddawała mamie.
Możemy tylko przypuszczać, jak dumna jest z niej dziś cała rodzina, której w tym momencie może zapewnić dobrobyt. Biorąc pod uwagę historię opowiedzianą przez Annę, sugerowanie, że wszystko osiągnęła dzięki mężowi, byłoby naprawdę dla niej krzywdzące.
Zobacz post:
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie – Nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji. Bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!