Kuba Błaszczykowski wspomina śmierć mamy. Przed laty doszło do ogromnej tragedii
Chociaż Kuba Błaszczykowski od lat pojawia się na pierwszych stronach gazet, nawet najwięksi sympatycy niewiele wiedzą o jego życiu prywatnym. Piłkarz bacznie strzeże tej sfery od samego początku. Mimo to swego czasu zrobił wyjątek, by opowiedzieć wyjątkowo tragiczną historię ze swojego życia.
Sportowiec długo milczał na temat dramatu, jaki w przeszłości rozegrał się na jego oczach. Dopiero gdy znalazł się u szczytu sławy, zdecydował się ujawnić, że kiedy był dzieckiem, w jego domu pojawiał się alkohol i przemoc.
Uzależnienie zupełnie zawładnęło jego ojcem, który wielokrotnie stosował przemoc psychiczną oraz fizyczną wobec najbliższych. Z biegiem czasu doprowadziło to do niewyobrażalnej tragedii.
Matka Kuby Błaszczykowskiego zginęła z rąk jego ojca
Gdy w 2015 roku Błaszczykowski zrobił sobie przerwę, razem z dziennikarką Małgorzatą Domagalik, zaczął pracować nad swoją biografią. W niej zawarł najmroczniejsze sekrety swojego życia, o których dotychczas raczej nie mówił.
Piłkarz zaczął otwierać się na ten temat również podczas wywiadów. W jednym z nich przyznał, że dopiero teraz postanowił opowiedzieć swoją historię, by móc w ten sposób pomóc innym. Chciał wesprzeć osoby, które znalazły się w podobnej sytuacji.
Wówczas wyszło na jaw, że dzieciństwo Błaszczykowskiego upłynęło pod znakiem ciągłego strachu i awantur. Ojciec nadużywał alkoholu, a przy tym często stawał się agresywny. Przemoc stosował zarówno wobec synów, jak i żony.
–Wstydziłem się tego, co działo się w naszym domu. Ale wierzyłem, że będzie lepiej – mówił po latach piłkarz.
Niestety, pewnej nocy stała się możliwie najgorsza rzecz. 13 sierpnia 1996 roku, opanowany gniewem ojciec, w szale nożem zabił matkę Błaszczykowskiego.
–Wybiegłem, jak stałem. I widzę, jak mama leży w rowie, i jak ojciec odchodzi (…). Wziąłem ją za rękę, a moje dwa czy trzy palce wpadły do rany. Wtedy wiedziałem, że jest niedobrze. Wydaje mi się, że mama zmarła mi na rękach. Trzy ostatnie wdechy wzięła i nic. Cisza – wspominał.
Tragiczna noc odcisnęła ogromne piętno na młodziutkim wówczas Kubie. Nieco później omal nie rozegrał się kolejny dramat.
Już nie był tym samym dzieckiem
Śmierć matki, a tym bardziej fakt, że stało się to na jego oczach, sprawiły, że Błaszczykowski sam próbował odebrać sobie życie.
– Widzisz blizny? Wziąłem szkło i próbowałem… Miałem wtedy czternaście lat. Były ciężkie momenty – mówił w rozmowie z jednym z seriwsów.
Chociaż na szczęście do tego nie doszło, Kuba nie był już tym samym dzieckiem. Jako nastolatek stał się buntowniczy i agresywny. Często wdawał się w bójki i zupełnie zamknął się w sobie.
Nie pomagała również terapia u psychologa. Wewnętrzny spokój przynosiła mu dopiero piłka. Na boisku miał szansę się wyżyć, a przede wszystkim nie słyszał od nikogo negatywnych komentarzy. Z czasem jego życie zaczęło się zmieniać, a on sam łagodniał.
Dziś jest piłkarzem znanym na całym świecie, a przede wszystkim oddanym mężem i ojcem. Ze wzruszeniem wspomina mamę, której dedykuje każdego gola.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum: