Krystyna Tkacz jest zdruzgotana wysokością swojej emerytury. To przez nią nie może zrezygnować z pracy
Krystyna Tkacz pomimo osiągnięcia wieku emerytalnego wciąż zachwyca nas swoją grą w różnych produkcjach telewizyjnych. Jak przyznaje sama aktorka, wynika to nie tylko z faktu głodowej emerytury, jaką otrzymałaby, gdyby zrezygnowała z wykonywania zawodu, ale również jej ogromnej pasji do swojej pracy. Gwiazda skarży się na samotność, o której może zapomnieć właśnie dzięki masie obowiązków.
Aktorka znana jest między innymi z takich seriali, jak „Alternatywy 4”, „Barwy szczęścia”, „Na sygnale” czy „Zmiennicy”. Krystyna Tkacz już dawno mogłaby odpocząć i skorzystać z zasłużonej emerytury, ale preferuje pracę na planie. Głównymi powodami tej decyzji jest samotność, która coraz bardziej doskwiera utalentowanej artystce oraz wysokość emerytury, za którą Krystyna Tkacz nie byłaby w stanie się utrzymać.
Krystyna Tkacz szczerze o wysokości swojej emerytury
Gwiazda cały czas pozostaje aktywna zawodowo i dzięki temu nieustannie możemy oglądać ją w popularnych filmach i serialach. Okazało się, że aktorka nie może pozwolić sobie na zasłużony odpoczynek z powodu zbyt niskiej kwoty wynagrodzenia, jaką otrzymywałby co miesiąc od Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
-To są naprawdę niskie kwoty. Porównywanie większości z nas do prawdziwych bogaczy jest naprawdę zabawne. Jeden z moich dobrych kolegów trafnie to ujął: my, aktorzy, jesteśmy rozpoznawalnymi nędzarzami – powiedziała załamana Krystyna Tkacz.
Jak mówi aktorka, przysługująca jej emerytura wynosi poniżej dwóch tysięcy złotych. W udzielonym niedawno wywiadzie zdradziła, że czuje się jak prawdziwa „nędzarka” i obecnie, więcej w jej życiu powodów do smutku niż radości.
-Można powiedzieć, że powodów do szczęścia obiektywnie zbyt wiele nie mam: nie jestem już młoda, żyję sama, nie mam dzieci, nawet mój ulubiony kot odszedł niedawno do krainy wieczności – wyznała gwiazda w rozmowie z magazynem „Twój Styl”.
Krystyna Tkacz żali się na swoją samotność
Niska emerytura to niejedyny powód, dla którego aktorka wciąż pojawia się na planie filmowym i deskach teatralnych. Okazało się, że dużo większym problemem jest przygnębiająca ją samotność. Przez lata Krystyna Tkacz śmiała się z tego i opowiadała, że nie potrzebuje mężczyzny do pełni szczęścia.
-Tylko by mi czas zabierał. Nie mając partnera, jestem o wiele szczęśliwsza niż wtedy, gdy musiałam się męczyć w nieudanych relacjach – mówiła przed laty gwiazda w wywiadzie dla magazynu „Show”.
Niestety, z biegiem lat 75-latka zrozumiała, że samotność jest ciężka, niż mogłoby się wydawać. W najnowszej rozmowie z mediami Krystyna Tkacz zdradziła, że nigdy nie rozumiała, dlaczego zawsze miała problemy ze znalezieniem odpowiedniego mężczyzny.
W przeszłości miała jednego męża – aktora Grzegorza Warchoła, który okazał się niesamowicie despotyczny i chciał kontrolować wszystkie wybory młodej gwiazdy. Kiedy ta postanowiła mu się przeciwstawić, ten wniósł pozew o rozwód. Artystka nie rozumiała, dlaczego każdy kolejny związek nie może przynieść jej szczęścia. Z pomocą udała się nawet do specjalistki, która wystawiła zaskakującą diagnozę.
-Terapeutka, do której zwróciłam się o pomoc, wytłumaczyła mi, że byłam kobietą, która kocha za bardzo. A one najczęściej stają się podnóżkiem dla mężczyzny, który prędzej czy później okazuje znudzenie i brak zainteresowania. Schemat, który aż zbyt dosłownie pasował do moich historii damsko-męskich – opowiadała Krystyna Tkacz w rozmowie z „Twoim Stylem”.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Gwiazdy narzekają na swoje emerytury. Niektóre kwoty są zaskakująco niskie
- Romanowska usłyszała diagnozę. Miliony Polaków zmagają się z tym zaburzeniem
- Danuta Martyniuk przeszła metamorfozę, ciężko ją rozpoznać. „Zupełnie inna osoba”
Źródło: Pomponik