Krystyna Janda zdradziła, na co naprawdę chorowała Krafftówna. Bardzo się męczyła
Śmierć Barbary Krafftówny jest ogromnym ciosem dla świata polskiego kina i teatru. Legendarną gwiazdę wspomina wielu artystów. Krystyna Janda opublikowała piękny, osobisty post pożegnalny, w którym wyznała, na co chorowała Krafftówna.
Okazuje się, że Barbara Krafftówna całe życie zmagała się z dokuczliwą, przykrą chorobą. O jej przypadłości wypowiedział się też dramaturg Remigiusz Grzela, opowiadając pewną anegdotkę.
Krystyna Janda opowiada, na co chorowała Krafftówna
Janda napisała na Facebooku obszerny, bardzo osobisty post, w którym opowiada o Krafftównie – „żelaznym kotku”, jak ją sama nazywa. Wspomina talent i charakter zmarłej gwiazdy, dodając też:
– Bardzo chora przez całe życie na astmę, dusząca się papierosami, złym powietrzem, kurzem, dymem i złą atmosferą – pisze Janda.
Sama Krafftówna nigdy nie ukrywała, że jest chora na astmę. Z wywiadu, jaki pojawił się w magazynie „Zwierciadło” dowiadujemy się, że swój inhalator nazywała pieszczotliwie „dymadełkiem”, jednak występowanie na scenie nieraz wiele ją kosztowało:
– W garderobie bardzo długą chwilę nie mogę nic powiedzieć. Czasami już zaczynam zdzierać z siebie kostium, bo czuję ból w przeponie i jakby mnie żebra rozsadzały. Uspokajam się. Głos wraca – wyznawała Krafftówna.
Także Remigiusz Grzela, pisarz i dramaturg, opowiedział ciekawą historię, związaną z astmą Krafftówny.
– Z tą astmą i „dymadełkiem” w torebce do inhalacji mieliśmy kiedyś przygody w Inowrocławiu, Basia sadziła dąb w parku, poprosiła prezydenta, by przytrzymał dymadełko, a potem cały wieczór usiłowała wpisać mu dedykacje do książki z podziękowaniem – wyznał artysta.
Źródło: Zwierciadło, Facebook
Artykuły polecane przez redakcję Lelum: