Dziś mijają 32 lata od śmierci Jana Himilsbacha. Rolę w ”Rejsie” pamiętają wszyscy
11 listopada 1988 roku zmarł Jan Himilsbach, dziś mijają 32 lata od śmierci znakomitego polskiego aktora. Należał on do grona najbardziej utalentowanych twórców. Widzowie ciepło wspominają jego angaże w takich filmach jak „Rejs”, „Brunet wieczorową porą”, czy w „Przepraszam, czy tu biją?”.
Aktor od małego musiał mierzyć się z absurdami rzeczywistości. Już w momencie jego narodzin pomylono datę, wpisując do aktu… 31 listopada 1931 roku. Jak twierdzą niektórzy, pomyłka – i wpisanie nieistniejącego dnia – jest efektem intensywnego świętowania, którego miał dokonać ojciec aktora.
Z kopalni na filmowy plan
Jan Himilsbach nie miał w młodości łatwo. Aby zapewnić sobie jako-taki byt trudnił się między innymi piekarstwem, ślusarstwem, czy nawet pracował w kopalni. Został on odkryty przez Marka Piwowskiego, który dostrzegł aktorski talent chłopaka i zaproponował mu rolę w „Rejsie”.
Aktor grał w wielu znamienitych produkcjach. Widzowie mogą go pamiętać między innymi z seriali i filmów: „Jak to się robi?”, ” Trzeba zabić tę miłość”, ” Jan Serce”, czy „Nie ma róży bez ognia”. Niewielu jednak wie, że Jan Himilsbach zajmował się także literaturą. Jest autorem opisujących życie warszawskiego społecznego marginesu opowiadań „Monidło”, „Przepychanka” oraz „Partanina”.
Zapamiętany przez całe pokolenia
„Zdzisława Maklakiewicza i Jana Himilsbacha kochano, bo im nie zazdroszczono. Dla zmęczonego i sfrustrowanego narodu stanowili dowód, że nie trzeba wyglądać jak Beata Tyszkiewicz, żeby zrobić karierę. I że nie ma się o co bić, bo z tej kariery nic nie wynika. Artyści – i na ekranie, i w życiu – byli jak większość narodu. Napici, dosyć obdarci i pożyczali pieniądze” – wskazywał Janusz Głowacki w książce „Ścieki, zlepy, karaluchy”, którą przywołuje portal Interia.
Jan Himilsbach poznał swoje filmowego partnera na planie filmu „Rejs”. To właśnie na lata 70. XX-wieku przypisuje się największy rozwój kariery aktora. Rola w „Rejsie” sprawiła, że aktor zapadł w pamięć wielu pokoleniom.
Mężczyzna był bardzo aktywny w mediach. Podczas swojego życia udzielił ponad 700 wywiadów, za każdym razem nieco inaczej opowiadając przeżyte historie. Żona Jana Himilsbacha, Barbara, wspominała męża jako osobę niezwykłą, niepowtarzalną, ale przede wszystkim bardzo dobrą.