Ida Nowakowska i Tomasz Wolny prowadzili „PnŚ”, nagle program przerwali niecodzienni goście
Nie da się ukryć, że podczas programu na żywo ma prawo dojść do różnych niespodziewanych i zaskakujących sytuacji. Tak było podczas ostatniego odcinka „Pytanie na śniadanie”, który prowadzili Ida Nowakowska i Tomasz Wolny.
W pewnym momencie prowadzący musieli zareagować i rozdzielić dwójkę nieprzyjaźnie nastawionych do siebie gości. Tancerka nie kryła przerażenia całą sytuacją.
„Pytanie na śniadanie”: Ida Nowakowska i Tomasz Wolny rozdzielali skłóconych gości
Ostatni odcinek uwielbianego przez widzów show TVP dostarczył naprawdę sporo emocji. W pewnym momencie dwójka gości nie potrafiła dojść do porozumienia, a sytuacja między nimi stawała się coraz bardziej napięta.
Mowa tu oczywiście o dwóch psach, które towarzyszyły prowadzącym podczas programu „Pytanie na śniadanie”.
W momencie gdy Ida Nowakowska i Tomasz Wolny chcieli powitać goszczącego w studiu Krzysztofa Rześniowieckiego doszło do zaskakującej sytuacji.
Psy zaczęły głośno na siebie warczeć.
Ida Nowakowska i Tomasz Wolny świadkami groźnej sytuacji w PnŚ
Ida Nowakowska nie ukrywała, że cała sytuacja jest lekko przerażająca, a ona nie wiedziała, jak ma się zachować. Donośne szczekanie czworonogów uniemożliwiało rozmowę z zaproszonym gościem.
W końcu głos zabrał Tomasz Wolny, który skomentował całe zajście w bardzo humorystyczny sposób. Dziennikarz zdecydował się również podejść i rozdzielić od siebie oba zwierzaki.
– Psiaki ustalają swoje role! Hopsik, pamiętaj: końskie zaloty zostawiamy koniom, nie psom, Frajda na to nie pójdzie! – powiedział ze śmiechem prezenter.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie — Nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji. Bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!