Fame MMA w lidze hiszpańskiej? Piłkarze sprowadzili się do parteru w czasie meczu
Do niecodziennej sytuacji doszło podczas niedzielnego spotkania drużyn Półwyspu Iberyjskiego. Barcelona Roberta Lewandowskiego zagrała w Madrycie przeciwko Atlético Madryt, wygrała spotkanie, jednak kibicom utkwił tylko jeden moment tych regulaminowych 90 minut. Dwóch piłkarzy przeciwnych zespołów zorganizowało między sobą Fame MMA.
Ostatnia kolejka hiszpańskiej La Liga przyniosła nam wiele zaskoczeń. Real Madryt nie zdołał przeciwstawić się drużynie Villarreal, która pokonała królewskich 2:1. Taki obrót zdarzeń pozwolił Katalończykom na utrzymanie dotychczasowego podium w tabeli rozgrywek. O wszystkim zadecydowało zwycięstwo w niedzielnym meczu.
Nagranie rodem z Fame MMA
Emocje spowodowane bardzo ważnym spotkaniem pozwalającym odskoczyć Barcelonie od Realu Madryt w Primera División na pewno dały się we znaki wszystkim goszczącym na murawie i ławce rezerwowej. Katalończycy dotąd utrzymywali w ryzach pierwszą pozycję, mając delikatną przewagę punktową. Wszystko poszło zgodnie z planem w niedzielny wieczór.
Do początkowej szarpaniny, przeobrażonej wraz z upływem kolejnych sekund w prawdziwą potyczkę w parterze, doszło w końcowych minutach meczu. W rolach głównych wystąpiła gwiazda Dumy Katalonii Ferran Torres oraz gracz rywali Stefan Savić. Wybuch agresji obu zawodników przerodził się nawet w obustronne duszenie znane między innymi z Fame MMA, wszystko zakończyło się stanowczą reakcją głównego sędziego.
Sędzia Jose Luis Monuera Montero nie miał skrupułów, aby rozpatrzyć to zajście konsekwentnie, dosadnie dając piłkarzom do zrozumienia, że nie rozegrają końcówki meczu. Arbiter pokazał czerwony kartonik tej dwójce, co spowodowało, że musieli oni opuścić boisko.
Na piłkarzy czekają surowe konsekwencje
Panów, którzy w 92. minucie meczu zostali zobligowany do opuszczenia murawy, czekają prawdopodobnie surowe konsekwencje. Komisja Ligi funkcjonująca w Hiszpanii może uznać, że tamto zachowanie jako akt agresji, w takim przypadku zawodnicy mogą dostać nawet do dwunastu meczów zawieszenia. Hiszpańskie media wskazują, że jednak jest to mało prawdopodobne, aby spotkała ich tak surowa kara.
Pozostanie kara w wysokości blokady trzech spotkań. Ferran Torres jest w o wiele lepszej sytuacji, niż jego niedzielny rywal, gdyż będzie mógł powalczyć jeszcze w czwartkowym Superpucharze Hiszpanii, zmierzając się z Realem Betis.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Polski youtuber był w związku z transpłciowym mężczyzną. Problemem okazał się dystans
- „On nic nie umie”: Kamil Łaszczyk o swoim nadchodzącym rywalu
- Robert Lewandowski ogląda Fame MMA? Piłkarzowi spodobał się jeden moment z ostatniej konferencji