Edyta Pazura nigdy nie wymaże z pamięci strasznych obrazów. Widziała najgorsze. „Nikt jej nie pomógł”
Edyta Pazura zdecydowała się na wstrząsające wyznanie. Żona aktora długo ukrywała, jak wielkiej traumy doświadczyła. W dzieciństwie była świadkiem tragicznego wydarzenia. Nie ma wątpliwości, że przerażające obrazy zostaną z nią już na zawsze.
Edyta Pazura znana jest ze swojej aktywności w mediach społecznościowych. Chętnie dzieli się z nimi swoimi przemyśleniami i niejednokrotnie ujawniała, że nie ma dla niej tematu tabu. Dwa lata temu opowiedziała fanom o ciężkich przejściach po pierwszej ciąży. Żona gwiazdora zmierzyła się z tzw. baby blues i nie ukrywała, że miłość do Amelii przyszła z czasem.
Teraz wyszło na jaw, że jedną traumę gwiazda trzymała w sobie przez wiele lat. Dopiero teraz zdecydowała się na wyznanie. Opowiedziała o wstrząsającej scenie, której była świadkiem i którą do dziś pamięta zadziwiająco wyraźnie.
Edyta Pazura była świadkiem tragicznego zdarzenia
Kilka dni temu Edyta Pazura pojawiła się w podcaście „Tak mamy”, który prowadzą Natalia Hołownia i Martyna Wyrzykowska. Żona aktora szczerze opowiedziała o depresji poporodowej i o bolesnych doświadczeniach z ciążą. Nieoczekiwanie ujawniła też wstrząsający fakt ze swojej przeszłości. W dzieciństwie była świadkiem samobójstwa.
– Nigdy się tym nie dzieliłam, ale to było traumatyczne przeżycie […] Miałam sześć czy siedem lat i szłam z mamą do osiedlowej przychodni. I nagle usłyszałam taki tępy huk. Kobieta popełniła samobójstwo. Kobieta, która dopiero co urodziła dzieci. I słuchajcie, ja to tak pamiętam, to we mnie tak utkwiło – mówiła.
Przerażające obrazy zostały z nią już na zawsze. Na tyle mocno wypaliły się w jej pamięci, że dokładnie zapamiętała ubiór samobójczyni.
– Ona była ubrana w koszulę w czerwono-czarną kratę. I to się mówiło, […] wiecie, jak to wtedy, 25 lat temu: Że wariatka, że urodziła dziecko, nie porodziła sobie i strzeliła samobója. Jak to na osiedlu, które niczym nie różni się od tego show-biznesu, plotka goniła plotkę. Dopiero później zrozumiałam, gdy sama urodziłam pierwsze, a potem drugie dziecko i też miałam jakieś problemy, kiedy zaczęto głośno mówić o depresji poporodowej, że ta kobieta miała po prostu depresję poporodową. I nikt jej nie pomógł, bo wtedy taki termin w ogóle nie istniał!
Rozmówczynie zgodnie stwierdziły, że obecnie jesteśmy lata świetlne od tamtych czasów, gdyż wiele osób dzieli się swoimi problemami w mediach, a jednocześnie przyznały, że nietrudno sobie wyobrazić taką sytuację także dzisiaj, mimo ogromnego postępu.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Katarzyna Cichopek przerwała milczenie. Przejmujący komunikat. „Jest mi ciężko”
- Pochodzenie Krystiana Ochmana może zaskoczyć. 22-latek nie urodził się w Polsce
- Co naprawdę robią z jedzeniem pokazywanym w „Pytaniu na śniadanie”? Można się zdziwić
Źródło: Super Express