Druzgocące oświadczenie po "WOŚP". "Taki incydent nigdy nie powinien się wydarzyć". Do tego mogło dojść w Rumi
W niedzielę 28 stycznia odbył się 32. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Podczas obchodów tego dnia, jak co roku nie mogło zabraknąć tradycyjnego Światełka do Nieba. W ostatnich latach w wielu miastach coraz częściej odchodzi się od fajerwerków i zamiast tego realizowane są pokazy świetlne, co jest lepszym rozwiązaniem między innymi dla zwierząt.
Finał WOŚP z głośną wpadką
Największy pokaz świetlny w ramach WOŚP miał miejsce w Warszawie, ale wiele innych sztabów zdecydowało się na organizację podobnego wydarzenia. W Rumi zdecydowano się jednak na tradycyjny pokaz fajerwerków. Wydarzenie, które w normalnych okolicznościach przeszłoby zapewne bez większego echa, stało się wpadką, o której usłyszała cała Polska . Jak się bowiem okazało, fajerwerki postanowiono odpalić na zamkniętej hali , na której niezbyt dało się uciec przed hukiem i strzelającymi iskrami.
Pierwszy ze sztucznych ogni wystrzelił jedynie w górę snopem iskier, które raczej nie zagrażało zebranej publiczności. Drugi jednak wydawał się o wiele groźniejszy. Nagrania z pokazu szybko obiegły media społecznościowe .
Rumia wydaje oświadczenie po wpadce podczas finału WOŚP
Do sprawy odniosło się miasto Rumia. Oświadczenie opublikowano między innymi w mediach społecznościowych. Przedstawiciele miasta przeprosili w nim za narażanie bezpieczeństwa uczestników . Poproszono także o nieocenianie całego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy , organizowanego przez sztab z blisko 20-letnim doświadczeniem, przez pryzmat tego wydarzenia. Zapewniono także, że osoba odpowiedzialna za zorganizowanie pokazu fajerwerków na zamkniętej hali poniesie konsekwencje . Ujawniono także, że na skutek incydentu nikt nie ucierpiał .
Organizatorem finału WOŚP był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Rumi. Urząd Miasta Rumi wezwał w trybie pilnym szefa miejskiego sztabu WOŚP do złożenia wyjaśnień, a organizator został zobowiązany do współpracy ze służbami. W jednostce prowadzona jest szczegółowa kontrola, a osoby odpowiedzialne za przygotowanie tej części programu poniosą konsekwencje. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń, jednak taki incydent nigdy nie powinien się wydarzyć – czytamy w oświadczeniu.
ZOBACZ TEŻ: Niebezpieczna wpadka na finale WOŚP. Szczegóły przyprawiają o dreszcze
WOŚP w Rumi z wpadką. internauci komentują
Mimo wystosowanego oświadczenia, internauci nie szczędzą krytyki wobec pomysłu odpalania fajerwerków na zamkniętej hali , na której znajdował się tłum ludzi. Podnoszą argumenty, że niewiele brakowało, a mogło dojść do ogromnej tragedii. Padają także słowa, że odpowiedzialna za ten pomysł osoba powinna zostać pociągnięta do odpowiedzialności na narażanie ludzi. Inni z kolei są zdania, że to błąd ludzki i najważniejsze, aby coś takiego się nie powtórzyło . Pod oświadczeniem miasta aż zawrzało:
- Tyle osób pracowało nad organizacją WOŚP i serio nikomu nie zapaliła się czerwona lampka, że to chory pomysł?
- Fajnie. Tylko nazwanie tego incydentem to farsa. Zagrożenie zdrowia i życia tylu ludzi. Miejmy tylko nadzieję, że konsekwencje prawne będą dotkliwe dla „piromana”, i nie skończy się tylko na pouczeniu.
- Nikt nie kwestionuje pracy wolontariuszy i zasług dla realizacji szczytnego celu, ale niebezpieczną dla wielu ludzi głupotę należy piętnować.
- Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało. Błąd ludzki. Na pewno więcej się nie powtórzy. Niestety poszło w internet i teraz wszyscy będą postrzegać całą organizację tego wydarzenia przez pryzmat jednego niefortunnego elementu.
- Ważne, że nikomu się nic nie stało. Pomysł odpalenia fajerwerków w budynku mega słaby, ale na pewno Rumia dziś jest bardzo znana we wszystkich mediach społecznościowych.
- Najważniejsze, że nic się nikomu nie stało, każdy popełnia błędy. Jesteśmy tylko ludźmi. Intencje były dobre.