Dramat chłopca. Rodzice pokłócili się o opiekę nad nim, sąd podjął decyzję
Historia chłopca, który przez nieustanne spory swoich rodziców wylądował w opiece zastępczej, wstrząsnęła całym Internetem. Sprawą zainteresował się również program TVN „Uwaga”.
Byli małżonkowie przez wiele lat walczyli o prawo do opieki nad 7-latkiem. Rozwiedli się pięć lat temu i wówczas chłopiec trafił pod opiekę matki. Niestety, według ojca kobieta nie wywiązywała się ze swoich obowiązków i ograniczała mu kontakt z synem. Wtedy rozpoczęła się prawdziwa walka.
Rodzice od lat kłócą się o prawo do opieki nad chłopcem
Według mężczyzny jego była żona utrudniała mu kontakty z synem i całkowicie odcięła go od dziecka. Wówczas pan Jerzy złożył do sądu wniosek o ustalenie kontaktów z pociechą. Sprawa trwała przez kilka lat, a to wszystko z powodu utrudnień, jakie sprawiała mama chłopca.
– Matka ukrywała się z dzieckiem przez prawie trzy lata. Sąd nie wiedział, gdzie przebywa i ona, i dziecko. Ona podawała różne adresy w całej Polsce. Pisała oszczercze e-maile do sądu. Były w nich wulgaryzmy na temat sędziego, nie mówiąc już o tym, co pisała o byłym mężu – powiedziała pełnomocniczka pana Jerzego Anna Baranowska.
W związku z zachowaniem kobiety, sąd ograniczył jej prawo do sprawowania opieki nad dzieckiem, a chłopiec trafił do swojego taty i jego nowej rodziny. Mama mogła widywać syna, kiedy tylko chciała, ale musiało odbywać się to w obecności kuratora sądowego.
Chłopiec wyjedzie z tatą do Belgii?
Niestety to nie koniec tej historii. Była żona nie mogła pogodzić się z faktem, że odebrano jej syna i w związku z tym zaczęła nachodzić pana Jerzego i jego nową rodzinę. W pewnym momencie miała mu grozić nawet śmiercią.
– Była żona mojego męża groziła mu, że go zabije i wierzę, że mogłaby to zrobić. W Wigilię postanowiła zajrzeć nam do domu przez okno. Wie pan, jak się czuje ktoś, komu się zagląda przez okno? Ja potem bałam się wychodzić z domu. Wie pan, jakie to jest uczucie, kiedy idziesz z wózkiem z kilkumiesięcznym dzieckiem i ogląda się za siebie, w strachu, że ktoś wbije nóż w plecy, żeby zniszczyć twojego męża? – opowiada obecna żona pana Jerzego Joanna w programie TVN „Uwaga”.
Sprawa została zgłoszona na policję, a kobiecie postawiono zarzuty nachodzenia, gróźb karalnych oraz nękania. Od tej pory chłopiec przebywał u ojca, ale wszystko zmieniło się, gdy ten otrzymał propozycję nowej pracy w Brukseli.
Po pomyślnym przejściu procesu rekrutacji mężczyzna wraz z całą rodziną chciał przeprowadzić się do Belgii. Problemem było to, że przeprowadzka ucięłaby kontakty mamy z synem. Pan Jerzy złożył wniosek do sądu, ale ponieważ długo nie otrzymywał żadnej odpowiedzi, zabrał syna do Brukseli.
Będąc już za granicą, ojciec dowiedział się, że sąd nie wyraził zgody i chłopiec musi wrócić pod opiekę jego byłego teścia. Teraz dziadek nie zamierza oddać mu syna. Zamieszanie sprawiło, że sprawą zainteresował się sąd i umieścił dziecko w rodzinie zastępczej.
– Sąd miał przed sobą dwoje skłóconych ludzi, w jakiś sposób nieodpowiedzialnych w relacji ze swoim dzieckiem. Stawiam ten znak równości, bo pomimo że znamy deficyty matki, to musimy pamiętać, że ojciec, realizując swoje potrzeby, do czego ma prawo, nie liczył się z potrzebami dziecka – wyznała psycholog Mirosława Kątna w programie „Uwaga”.
Jak podaje portal uwaga.tvn.pl przed samymi świętami sytuacja uległa wielkiej zmianie. Sąd uznał, że chłopiec będzie pod opieką ojca i może z nim przebywać w Belgii. Sędzia ma zająć się jeszcze kwestią tego, jak matka mogłaby kontaktować się z dzieckiem.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Odetchnij w końcu pełną piersią. Znamy sprawdzone sposoby
- Uporczywy problem zniknie. Wystarczy zrobić jedną rzecz
- Nie przyjmujesz księdza po kolędzie? Biskup ostrzega, wspomniał o sąsiadach takich osób