Do sieci trafiło zdjęcie Marcina Millera z ogromnym siniakiem. Gwiazdor powiedział też o guzach
Marcin Miller jest znany ze swojego wielkiego poczucia humoru, w związku z czym materiały, które publikuje, zwykle są bardzo pozytywne i zabawne. Teraz jednak wrzucił zdjęcie, na którym prezentuje ogromnego siniaka. W opisie wspomina za to o guzach. Co mu się stało?
Oddani fani przejęli się tym, co wrzucił ich muzyczny idol i w sekcji komentarzy od razu zaczęli dopytywać go, do czego doszło. Wokalista w opisie pozostawił jednak pewną poszlakę, która może wskazywać na to, że nie doznał żadnego wypadku, a wszystko jest częścią większego projektu.
Dlaczego Marcin Miller jest poobijany?
Na wspomnianej wyżej fotografii lider zespołu „Boys” pokazuje swój biceps, na którym widnieje pokaźnych rozmiarów siniak. Na nim się jednak absolutnie nie skończyło, bo w opisie fotki wspominał także o guzach, krwi i pocie. Można byłoby więc przypuszczać, że doszło do jakiegoś poważnego wypadku, gdyby nie dosyć zabawna mina muzyka, która wskazuje na to, że raczej nie są to efekty tragedii. Niemniej jego fani zaniepokoili się i dopytywali o jego stan zdrowia.
– Jejku, a co to się stało? – troszczy się jedna z obserwujących.
– O Boże, co jest? – niepokoi się kolejna internautka.
Choć Marcin Miller żadnej z takich osób nie odpowiedział wprost, po pewnej informacji zawartej w opisie możemy wnioskować, skąd takie obrażenia. Muzyk dodał bowiem kilka emotikonów, które wskazywały na to, że coś było nagrywane, a dodatkowo oznaczył profil platformy Viaplay.
Na tej podstawie można sądzić, że Marcin właśnie skończył zdjęcia do programu Fort Boyard, w którym według internetowych spekulacji ma wystąpić. Ten jest bowiem współprodukowany przez wspomniany wyżej serwis internetowy. Biorąc pod uwagę charakter show, śmiało można założyć, że siniaki i guzy to pamiątka po nim.
Czym dokładnie jest Fort Boyard? Format ten debiutował w naszym kraju już kilkanaście lat temu. Grupa gwiazd poddawana jest licznym wyzwaniom, logicznym i fizycznym, które mają miejsce w forcie na morzu, który swego czasu pełnił rolę więzienia. Niektóre z zadań mogą być naprawdę ekstremalne, więc nie ma się co dziwić, że Marcin Miller nieco się w ich trakcie poobijał.
Zobacz post:
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Pomysł Kai Godek spodobałby się Putinowi? Ulotki z zakrwawionymi płodami witają Ukrainki w Polsce
- Ruszyła pilna akcja. Chodzi o zanieczyszczenie toksynami
- Kasia Cichopek pokazała, w czym wystąpi na Festiwalu w Opolu. Kurzajewski będzie pod zachwycony