Do Dody strzelano z łuku. Dramatyczna sytuacja miała miejsce podczas jej występu, „wbiła się pół metra od mojej twarzy”
Doda postanowiła podzielić się z fanami informacją na temat incydentu, który miał miejsce podczas jednego z jej koncertów. Piosenkarka o mały włos zostałaby zraniona strzałą, którą wystrzelił z łuku ktoś z publiczności zgromadzonej pod sceną. O całej sytuacji dowiedziała się dopiero kilka lat później.
Wokalistka opowiedziała o tym, czy czuje się bezpiecznie podczas swoich występów na żywo. Jak sama mówi, wielokrotnie zdarzało jej się otrzymać mailowo pogróżki czy informacje o planowanym ataku podczas zbliżającego się koncertu. Gwiazda przytoczyła jedną z najniebezpieczniejszych sytuacji.
Doda szczerze o swoim bezpieczeństwie podczas koncertów i mailowych pogróżkach
Piosenkarka pojawiła się niedawno na filmiku jednej z największych polskich influencerek Wersow. Youtuberka nagrywała kolejną odsłonę swojego cyklu „24 godziny” i tym razem całą dobę spędziła właśnie z wokalistką. Podczas filmiku dziewczyna towarzyszyła gwieździe na każdym kroku, a także zadała jej kilka interesujących pytań.
Doda wyznała na nagraniu, czy zawsze czuje się bezpieczna na scenie podczas swoich występów na żywo. Okazało się, że podczas każdego z koncertów plenerowych niezbędna jest specjalna ochrona, która dba o to, aby wszystko poszło zgodnie z planem i aby nikt z publiczności nie zrobił krzywdy wokalistce.
-Na normalnych plenerach też jest ochrona, tak zwani cichociemni. Ludzie są psychicznie chorzy i na przykład wysyłają wiadomość, że „dzisiaj zaj*biemy Dodę”. Mailem. Na przykład „dzisiaj zostaniesz zastrzelona z łuku, grasz na tym i na tym placu, na tej i na tej piosence strzelą do ciebie z łuku z trzech miejsc, żeby na pewno trafić”. My musimy to wtedy wysłać na policję – wyznała Doda na filmiku Wersow.
Doda zdradziła, że na koncercie celowano do niej z łuku
To jednak nie koniec. Piosenkarka wyznała, że niejednokrotnie na mailowych pogróżkach wcale się nie kończy, a osoby wysyłające tego typu wiadomości naprawdę planują atak na jej życie. Doda postanowiła opowiedzieć jedną sytuację, podczas której naprawdę mogła obawiać się o swoje bezpieczeństwo, a zaledwie centymetry dzieliły ją od bolesnych obrażeń.
-Ja się tym nie przejmuję, bo jakbym się tym przejmowała, to bym w ogóle nie wychodziła na scenę. Była taka sytuacja, że naprawdę strzelali z łuku. Dopiero po siedmiu latach Raf mi powiedział. Ja nie widziałam tej strzały, bo ona się wbiła tam pół metra od mojej twarzy w głośnik. Ja gram koncert, a on widzi tę strzałę i tak mu bije serce. Normalnie policja i wszystko. Ja tego nie widziałam, skończyłam koncert, wyjęli szybko tę strzałę i powiedział mi dopiero po siedmiu latach – opowiedziała przejęta wokalistka.
To jednak nie jedyna tego typu sytuacja, której doświadczyła gwiazda. Podczas kolejnego wystąpienia na żywo, na scenę wbiegł mężczyzna uzbrojony w maczetę. Jak mówi Doda, ochrona powaliła go na ziemię w ostatniej chwili.
-Facet z maczetą kiedyś wbiegł na scenę i go w ostatniej chwili powalili. To nie wzbudziło we mnie strachu. Może to jest we mnie jakieś takie dziwne, ale ja nie mam chyba takich normalnych kobiecych odruchów – wyznała piosenkarka.
Zobacz cały filmik:
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Żadne operacje plastyczne, jest lepszy sposób. 60-latka może wyglądać na 35 lat
- Na co pomaga neo-angin? Sprawdź
- Wiśniewski ostro skomentował występ uczestniczki w TTBZ. Jurorzy nie wierzyli w to, co mówi. „Wiem, że to przykre”