Czy ciężarna kobieta może iść na cmentarz we Wszystkich Świętych? Ksiądz musiał TO powiedzieć, doradził kobietom
W naszym społeczeństwie utarło się, że kobieta w ciąży nie powinna chodzić na cmentarz. Nie chodzi tu o warunki pogodowe i potencjalne przeziębienie, którego lepiej w tym stanie unikać. To kwestia przesądu. Jakie zdanie ma o tym znany ksiądz?
Kobiety w ciąży nie powinny obcować ze śmiercią
Według ludowych, przekazywanych z pokolenia na pokolenie wierzeń kobieta w ciąży nie powinna obcować ze śmiercią, by nie sprowadzić przykrego losu na swoje nienarodzone jeszcze dziecko. W związku z tym panie w stanie błogosławionym niby nie powinny pojawiać się na cmentarzach, a już na pewno nie na pogrzebach.
Przekonanie to mocno zakorzeniło się szczególnie w mniejszych miejscowościach, gdzie do dziś niektóre kobiety w ciąży omijają cmentarze szerokim łukiem. Czy faktycznie mają się czego obawiać?
Krzyki i płacz pod cmentarzem. Porażające sceny, ludzie od razu odwracali wzrok. To stało się z jednym grobemCzy kobieta w ciąży może iść na groby? Ksiądz komentuje
Te i inne podobne przekonania często bierze pod lupę ksiądz Sebastian Picur, który jest znany ze swojej działalności na TikToku. Wyjaśniał już niejeden przesąd i pochylił się także nad tym. Bez ogródek określił go mianem zabobonu.
Przyznał, że kobieta w ciąży nie powinna mieć żadnych obaw przed pójściem na cmentarz. Wręcz zachęcił, by panie w stanie błogosławionym również szły na groby i modliły się za bliskich.
Ksiądz Piotr Jarosiewicz odnosi się do zabobonu
W sieci działa także ksiądz Piotr Jarosiewicz, który także prowadzi serię, w ramach której wyjaśnia różne przesądy. Swego czasu zapytano go również o to samo, co księdza Picura. Duchowni byli ze sobą wyjątkowo zgodni w tej kwestii.
Jarosiewicz również stwierdził, że z perspektywy wiary nie ma żadnych przeciwwskazań, by ciężarna kobieta nie szła na cmentarz. Dodał jednak, że warto sobie to odpuścić, jeśli taka wizyta mogłaby wywołać silne i negatywne emocje. Te, jak wiadomo, mogą bezpośrednio wpłynąć na zdrowie noszonego dziecka. W tym wypadku swoje robi jednak najzwyklejsza fizjologia, a nie duchowość i wiara.