Cała Polska do końca miała nadzieję. Artur „Waluś” Walczak nie żyje
Nie żyje były strongman Artur „Waluś” Walczak. Sportowiec od 22 października przebywał w jednym z wrocławskich szpitali, gdzie trafił po tym, jak został znokautowany na gali PunchDown. Miał 46 lat.
Nie żyje Artur „Waluś” Walczak
Wiadomość o śmierci przyjaciela przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych Piotr Witczak (Bonus BGC).
– Spoczywaj w pokoju. Przyjacielu. Do końca wszyscy wierzyliśmy. Mam nadzieję, że tam będzie Ci lepiej niż tu… Świat się kończy. Będzie mi Cię brakowało, Artur – napisał.
Walczak został znokautowany przez Dawida „Zalesia” Zalewskiego – w wyniku silnego uderzenia w twarz doznał wylewu krwi do mózgu, co skutkowało poważnymi obrażeniami . Lekarze zdecydowali wtedy o wprowadzeniu go w stan śpiączki farmakologicznej.
PunchDown jest największą federacją „slapfightingu”(czyli walki na tak zwane „liście”). Zawodnicy stają naprzeciwko, a następnie uderzają się na zmianę otwartą dłonią w policzek. Nie mogą przy tym robić żadnych uników.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
1.
Media nieoficjalnie: Nowe obostrzenia w Polsce możliwe od 1 grudnia
2.
Pilny apel Mikołaja Roznerskiego. Od rana prosi o wsparcie: „Jeżeli jesteście w jakiś sposób w stanie pomóc”
3.
„Milionerzy”: Odpadła na pierwszym pytaniu, chodziło o lód. „Emocjonalnie ją to przerosło”