Była zakonnicą 18 lat. Nie wytrzymała, musiała odejść. TERAZ zdradza porażające kulisy
Jak informuje portal zakony-zenskie.pl na życie w zakonie zdecydowało się w Polsce około 32 tysiące osób. Większość z nich stanowią kobiety żyjące z zgromadzeniach czynnych. Proces wstąpienia do zakonu nie jest najłatwiejszy, podobnie jak jego opuszczenie. Jedna z byłych zakonnic zdecydowała się udzielić szczereg9o wywiadu, w którym ujawniła kulisy życia w zakonie.
Była zakonnica odeszła z zakonu po 18 latach
Iza przez 18 lat żyła w zakonie jako Nazaria. W końcu zdecydowała się odejść i pomagać kobietom, które w takich miejscach doznają przemocy. Obecność Boga poczuła jako dziecko, gdy babcia zabrała ją na pielgrzymkę. Po latach zdecydowała się wstąpić do zakonu. O swojej decyzji by opuścić mury zdecydowała się opowiedzieć Radiu ZET.
Tamto życie jest zamknięte – chcę iść po nowe i bardzo mi z tym dobrze. Moi znajomi śmieją się, że mam zachwyt nad codziennymi czynnościami. Mogę zjeść na śniadanie to, co chcę, pojechać tam, gdzie chcę. Ostatnio kupiłam sobie bransoletkę jako symbol tego nowego, podarowanego życia – bo taką chciałam.
Była zakonnica o przemocy jakiej doznaje się w zakonach
Dziś pani Iza zwraca uwagę na to, że zakon odbiera wolność, choć same zakonnice raczej się z tym stwierdzeniem nie zgodzą. Jak wiele wolności zyskała dowiedziała się jednak dopiero gdy zdecydowała się odejść z zakonu. Wtedy też zdecydowała się opowiedzieć o krzywdach i przemocy, jaka ją spotkała w zakonie, co nie spotkało się z przyjaznym przyjęciem przez jej dawne siostry. Zdecydowała się także na założenie Centrum Pomocy Siostrom Zakonnym, które jest jedyną taką organizacją w Polsce.
Nikt nie widzi, że jesteśmy w sytuacji, w której agresorami są bardzo często właśnie przełożone. To one np. zakazują terapii, pójścia do lekarza, spowiadania się u konkretnego księdza.
Pani Iza zdecydowała się także podzielić słowami, które usłyszała od jednej z zakonnic na etapie formacji, czyli okresie przygotowania kandydatek do złożenia ślubów :
(…) usłyszałam od jednej z sióstr: „W zakonie w wolności decydujemy się na pozbawienie wolności”. Siostra mistrzyni przytaknęła, mówiąc, jaka to mądra refleksja. No nie! To grube nadużycie.
Była zakonnica jest zdania, że problem leży w systemie, nie jednostkach
Pani Iza obszernie próbowała wyjaśnić z czego wynika ten brak wolności w zakonach i wdrukowane w siostry przekonanie, że powinny się godzić z każdą decyzją przełożonych. Jak ujawniła:
Uważam, że z niewłaściwej formacji, z niewłaściwego rozumienia ślubu posłuszeństwa i całego tego stylu życia. To, co się dzieje, jest manipulacją.
Pani Iza dodała, że ma nadzieję, że takie zachowania nie są perfidne i wyrachowane, a decyzje przełożonych są podejmowane w dobrej wierze i z przekonaniem, że wykonują swoją pracę najlepiej jak mogą. Jest także zdania, że to szersze zjawisko, biorąc pod uwagę jak wiele osób zgłasza się do niej i Centrum Pomocy Siostrom Zakonnym po pomoc . Osoby pochodzące z różnych miejsc w kraju słyszą te same słowa i używają podobnych argumentów.
Nikt nie widzi, jak nieludzkie są zasady, według których się żyje. Jak Bóg mógłby chcieć, by siostry traktowały się nieludzko?! Przełożone podejmują decyzje z przekonaniem, że robią najlepiej, jak mogą, ale nie zauważają potrzeb sióstr. To wynik wielu lat odczłowieczania systemu. Pewna psycholożka zwróciła mi ostatnio uwagę nawet na fakt, że siostry nie mogą w niektórych formacjach mówić do siebie po imieniu. Są zgromadzenia, w których nie możesz już zwracać się do koleżanki: Ania. Teraz to siostra Anna. To zabiera relację.
Źródło: Radio ZET, o2, zakony-zenskie.pl