Niebywałe oszustwo w „Tańcu z gwiazdami”. Dopiero teraz ujawniono prawdę o Beacie Tyszkiewicz
Okazuje się, że producenci Tańca z gwiazdami dopuścili się pewnego oszustwa. Dopiero teraz na jaw wyszła cała prawda o Beacie Tyszkiewicz, która długo była jurorką w tanecznym show. O wszystkim dowiedziano się za sprawą najnowszej książki Anny Augustyn-Protas Beata Tyszkiewicz. Portret damy.
Beata Tyszkiewicz była gwiazdą Tańca z gwiazdami od pierwszej edycji, kiedy program był jeszcze realizowany przez stację TVN. Po tym jak Polsat przejął show, nie mogło w nim zabraknąć największej damy polskiego kina, którą widzowie pokochali również w nieco innym wydaniu niż zazwyczaj.
Beata Tyszkiewicz w Tańcu z gwiazdami. Stacja skłamała?
Od kilku tygodniu na rynku jest dostępna najnowsza książka Anny Augustyn-Protas, która przybliża nam biografię Beaty Tyszkiewicz. Bliscy aktorki opowiadają o nieznanych kulisach z jej życia zarówno zawodowego, jak i prywatnego.
W ten sposób mogliśmy się dowiedzieć m.in. o wstydliwych szczegółach wpadki z Danielem Olbrychskim, który grał z damą polskiego kina intymne sceny.
W książce Beata Tyszkiewicz. Portret damy nie zabrakło również opowieści producenta i reżysera Wojciecha Iwańskiego , który był odpowiedzialny m.in. za program Taniec z gwiazdami .
Iwański zdradził w książce, że produkcja dopuściła się… oszustwa! Licencja, na której był robiony program, wymagała, aby w show znaleźli się specjaliści od tańca.
Okazało się, że brytyjscy licencjodawcy mieli spore wątpliwości co do wyboru Beaty Tyszkiewicz. Próbowali dowiedzieć się, czy aby na pewno aktorka ma coś wspólnego z tańcem.
— Choć początkowo mieliśmy kłopot, bo Brytyjczycy, licencjodawcy, kręcili nosami i pytali nas podejrzliwie, czy aby na pewno ta pani ma jakiś związek z tańcem. Skłamaliśmy, że owszem, Beata jest bardzo znaną w Polsce primabaleriną — zdradza reżyser.
Jak Beata Tyszkiewicz znalazła się w Tańcu z gwiazdami?
Iwański zaznaczył, że sam dzisiaj nie wie, kto wpadł na pomysł wzięcia Beaty Tyszkiewicz do programu. Dodał, że chyba był to Edward Miszczak , czyli dyrektor programowy TVN, o którym ostatnio zrobiło się głośno za sprawą tzw. afery szczepionkowej. Iwański wspomina, że długo mieli problem z obsadą programu, który dopiero wchodził do Polski.
— Sędziowie międzynarodowi tańca towarzyskiego, z którymi się spotykaliśmy, byli jacyś smutni, a musieliśmy kogoś wybrać, bo program był na licencji BBC i wymagano od nas, byśmy zatrudnili specjalistów od tańca — możemy przeczytać na kartach książki. Podkreślał przy tym, że warunkiem dobrego programu jest osobowość atrakcyjna uczestników.
— Krótko mówiąc: była bryndza, jedna Pavlović nam się trafiła z biglem, no i Galiński, znany nam wcześniej choreograf. Wciąż jednak brakowało pozostałej dwójki. Z rozpędu, jako że Zbyszkowi Wodeckiemu kończyły się jakieś programy w TVN-ie i był wolny, wzięliśmy Zbyszka. Ale kto czwarty? — zastanawiali się wtedy producenci.
Szukali kogoś, kto kontrastowałby z ruchliwą, przebojową i wyrazistą Iwoną Pavlović. Potrzebowali łagodnego charakteru.
— […] szukaliśmy kogoś łagodzącego, takiej postaci, jaką w Idolu był mój przyjaciel Jacek Cygan: kulturalnej, ujmującej się za uczestnikami. Beata była idealna — dodawał Iwański.
Jesteście zdziwieni, że dopuszczono się takiego drobnego oszustwa? Koniec końców Tyszkiewicz wypadała bardzo dobrze w programie, a widzowie pokochali ją w nowej roli jurorki.
Zobacz zdjęcie:
Beata Tyszkiewicz długo była jurorką w tanecznym show.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Zacznie się w poniedziałek. Jest potwierdzenie Ministerstwa Edukacji
- Niebywałe oszustwo w „Tańcu z gwiazdami”. Dopiero teraz ujawniono prawdę o Beacie Tyszkiewicz
- Skandaliczne sceny na urodzinach Piasecznego. Do sieci trafiły nagrania
Źródło: książka Anny Augustyn-Protas Beata Tyszkiewicz. Portret damy, se.pl