Druzgocące wyznanie aktorki. „Próby, w których tańczyłam nago przed reżyserem, trwały wiele godzin”
Aktorka pokusiła się o szokujące wyznanie. Dziewczyna opowiedziała o tym, jak przez wiele godzin musiała tańczyć nago przed reżyserem, a ten nagrywał ją bez jej zgody. Robiła to w ramach studenckiego dyplomu. Reportaż napisany przez Igę Dzieciuchowicz pojawił się na stronie Gazety Wyborczej.
– Próby, w których tańczyłam nago przed reżyserem, trwały wiele godzin. Nagrywał mnie bez mojej zgody, robił zdjęcia. Efekt jest taki, że dziś brzydzę się swojej nagości – wyznała GW aktorka Amanda, absolwentka szkoły teatralnej.
Aktorka była nagrywana nago
Dziennikarka Iga Dzieciuchowicz opublikowała w Dużym Formacie wstrząsający reportaż. Zaprosiła ona do siebie do domu cztery aktorki i dwóch aktorów, studentów IV roku Wydziału Teatru Tańca Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie, który ma siedzibę w Bytomiu.
Opowiedzieli jej o tym, co działo się podczas pracy nad spektaklem dyplomowym, który reżyserował w Lublinie Paweł Passini. W swoim środowisku jest on cenionym i nagradzanym reżyserem teatralnym, dramatopisarzem i kompozytorem.
Próby do opisywanego spektaklu dyplomowego rozpoczęły się we wrześniu 2019 roku. Jego premiera odbyła się rok później. Aktorki wspominają o niepokojących sytuacjach, które niosły ze sobą podtekst erotyczny lub seksualny.
Według ich słów Passini miał nagrywać nagie próby taneczne Amandy bez jej zgody. Inną studentkę Joannę podczas nocnej próby podobno przekonywał, by zdjęła ubranie.
Innej rzekomo kazał udawać, że się masturbuje. To tylko kilka przytoczonych sytuacji. Być może mogło być ich więcej. Amanda przyznaje, że podczas nocnych prób z reżyserem, była naga.
– Naga próba była wprowadzona nagle. […] Powiedział, żebym w postaci szukała seksualności, a mój ubiór to ograniczenie. Myślałam, że do tego „przekroczenia” wystarczy rozebrać się raz. […] Drzwi od sali zamykał na klucz. Wyjaśnił, że nie chce, żeby nam ktoś przeszkadzał – wyznała aktorka w rozmowie z Igą Dzieciuchowicz.
Reżyser odpiera zarzuty
Reżyser na każdą opowieść ze studentek ma wytłumaczenie: mówi, że było inaczej, przedstawia swoje wersje wydarzeń. W reportażu mówi, że nagrywanie to element procesu dydaktycznego.
– Może powinienem zapytać wcześniej, w tym konkretnym przypadku, czy mogę nagrywać, ale nie chciałem przerywać jej pracy. Pod koniec próby oglądaliśmy to nagranie wspólnie – tłumaczy dziennikarce, jak cytuje go Gazeta Wyborcza.
Amanda wyznała, że dopiero na terapii psycholożka uświadomiła jej, że to, co robił reżyser, jest nadużyciem i manipulacją. Później zaczęły napływać również wyznania innych aktorek, które współpracowały z Passinim.
– Moja naga scena nie miała ostatecznie wejść do spektaklu na żywo. […] Teraz czuję, że te próby były tylko po to, żeby się poślinił. Że organizował je, kiedy miał zły dzień i chciał sobie popatrzeć. Efekt jest taki, że brzydzę się swojej nagości – dodała.
Dziennikarka zapytała reżysera wprost, czy nie uważa, że zgoda na prośby z nagością powinna być wyrażana przez aktorki na piśmie. Paweł Passini odpowiedział:
– Teraz, po tych absurdalnych zarzutach, uważam, że to mogłoby nas, reżyserów, chronić. Jednak nadal chcę wierzyć, że najważniejsze jest porozumienie reżysera z aktorem. Było wiele okazji, by wyrazić wątpliwości. Wygląda na to, że to pokolenie jest inne, inaczej trzeba z nimi pracować.
Cały tekst reportażu jest dostępny w Dużym Formacie, na stronie Gazety Wyborczej.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Co widzisz na obrazku? Ten test pozwoli określić twój charakter
- Nauczycielka zrobiła nieprzyzwoitą rzecz podczas lekcji. Wszystko nagrała kamera
- Nagie zdjęcia Martyny Wojciechowskiej wywołały poruszenie. Tak wygląda bez retuszu
Źródło: wyborcza.pl