Agatę Młynarską poraził paragon za kapuśniak i naleśniki. Oburzona chcę nasłać Gessler na lokal
Agata Młynarska była bardzo zaskoczona ceną, którą musiała zapłacić za obiad w jednym z warszawskich barów. Na swoim Instagramie wyjaśniła, że jest w szoku ze względu na cenę i jakość podanego dania.
Inflacja nie ustępuje i ceny wielu produktów cały czas idą w górę. Do ludzkiej świadomości na stałe weszło pojęcie “paragonów grozy”. Takim postanowiła też podzielić się Młynarska.
Agata Młynarska jest rozczarowana
Inflacja dotyka każdego i wiele znanych osób wykorzystuje swoją rozpoznawalność do nagłaśniania tego zjawiska. Tą samą drogą postanowiła podążyć Młynarska.
Dziennikarka udała się na do Centrum Kultury Łowicka. Chciała zjeść tam dobry, domowy obiad w nienajgorszej cenie. W tamtejszym bistro zamówiła kilka potraw, które kojarzą się z kuchnią u mamy.
"Co tu się dzieje?" Przerażony klient pokazał, jak wygląda Biedronka Outlet. Jest ich w Polsce tylko kilkaAgata Młynarska zawiodła się
Wypad do baru relacjonowała na swoim Instagramie. Agata zamówiła mintaja, ziemniaki, kapustę kiszoną, kapuśniak i pięć naleśników, które chciała zabrać na wynos.
Za całość zapłaciła 105 złotych. Z dużą ironią Młynarska dodała też, że pyszne naleśniki, które robi ona sama powinna sprzedawać w podobnych cenach. Był niezadowolona nie tylko z kwoty, którą zapłaciła.
Paragon grozy Agaty Młynarskiej
Młynarska przyznała, że nie smakowała jej zamówiona zupa, a marchewka wcześniej prawdopodobnie była mrożona. Zdaniem dziennikarki jeden naleśnik kosztował ją 15 złotych.
Na koniec Młynarska z lekkim uśmiechem dodała, że widzie potencjał biznesowy w tym miejscu i poprosiła Magdę Gessler, aby odwiedziła ten bar.